LOKALNE GAZETY NIEMIECKIE AUTO: najświeższe informacje, zdjęcia, video o LOKALNE GAZETY NIEMIECKIE AUTO; Porsche 911
Korespondent warszawski „Vossische Zeitung” p. Wilm Stein przesłał do Berlina artykuł, oświetlający przewrót, dokonany w Warszawie. Nieraz zwracaliśmy uwagę na tendencyjnie Polsce nieprzychylne artykuły p. Steina. Jeśli i tym razem poniżej streszczamy jego artykuł, to ze względu na to, że „Vossische Zeitung” uchodzi wśród demokratycznej opinji Francji, Anglji oraz Ameryki za organ najbardziej stosunkowo obiektywny, republikański i demokratyczny. „Vossische Zeitung” jest z tych względów najchętniej w prasie zagranicznej cytowana i wywiera wpływ na urobienie opinii o Polsce. Jakkolwiek więc my, znając lepiej, jako najbliżsi sąsiedzi Niemiec, prawdziwe oblicze tak p. Steina, jak też „Vossische Zeitung”, mamy o nich zgoła inne zdanie i z obowiązku dziennikarskiego podajemy pogląd p. Steina, wyrażony w artykule pod tytułem: „Warschauer Putsch. Von Witos zu Piłsudski”. Uderza przedewszystkiem twierdzenie p. Steina, że wbrew oskarżeniom prawicy w Polsce Piłsudski nigdy nie dążył do zamachu i nie miał zamiarów ogłoszenia sie dyktatorem. Także i inne pisma niemieckie wyraźniej jeszcze mówią, że Piłsudskiego nie należy zestawiać w jednym szeregu z Mussolinim, Primo de Riverą czy Pangalosem. Zdaniem korespondenta „Vossisehe Zeitung” zwolennicy wojskowi popchnęli go do akcji. A miało się to stać wskutek roztoczenia nadzoru nad siedzibą Piłsudskiego w Sulejówku przez rząd Witosa w dniu 11 b. m. Donieśli o tem pewni zaniepokojeni mieszkańcy Sulejówka pułkom „Piłsudczyków” w Rembertowie. Ułani wsiedli niezwłocznie na koń i ruszyli do Sulejówka „dla ochrony marszałka”. Do ułanów przyłączyły się inne oddziały i temi wypadkami Piłsudski został zmuszony do czynu. Na wieść o wypadkach w Sulejówku rząd Witosa zaaresztował – wedle informacyj p. Steina – kilku oficerów w centralnych urzędach wojskowych, na co w sztabie generalnym liczniej reprezentowani zwolennicy Piłsudskiego odpowiedzieli zaaresztowaniem oficerów anty-piłsudczyków. P. Stein nie powtarza twierdzeń prasy lewicowej, jakoby strzelano w dniu 11 b. m. na siedzibę Piłsudskiego w Sulejówku, twierdzi jednak, że „otoczono ją nadzorem”. Wypadki z 12-14 maja, wedle p. Steina, nie były „rewolucją” stronnictw lewicowych, ani dobrze przygotowanym zamachem stanu przy pomocy Piłsudskiego, lecz jego osobistą akcją bez porozumienia z lewicą, aczkolwiek ta ostatnia przyjęła wybuch z entuzjazmem. Zastanawiając się nad skutkami przewrotu dokonanego, p. Stein stwierdza, że najłatwiejszem rozwiązaniem wydawałaby się dyktatura lub dyrektorjat, obywający się bez parlamentu, ale to nie dało się pogodzić z zasadami P. P. S., najsilniejszej partji lewicowej, która dyktaturze jest przeciwna. P. P. S. chciałaby stworzyć gabinet lewicowy z udziałem mniejszości narodowych, ale na to nie idą inne stronnictwa lewicowe. Stronnictwa prawicowe mają większość w Sejmie, którego legalnie rozwiązać nie można. Położenie jest bardzo pogmatwane. Marszałek Rataj usiłuje rozwikłać je przez zaprowadzenie pokoju międzypartyjnego. Na tem kończą się uwagi p. Steina, wysłane z Warszawy 15 b. m. – Jeśli chodzi o głosy Pragi i Wiednia oraz innych pism berlińskich, to wszędzie oczekiwano w czasie trwania walk wysłąpienia na widownię gen. Sikorskiego po stronie gabinetu Witosa. Do polityków polskich zagranicą widocznie zaufanie zanikło. Po głośnej reklamie w polskiej prasie narodowej dla b. premjera i b. ministra wojny uważano, że walki w Warszawie oznaczają śmiertelny bój między Piłsudskim a Sikorskim. To, co dla każdego Polaka było dramatem, zagranicą nie budziło większego zainteresowania niż zawody między dwoma mistrzami np. Dempsey – Carpentier. Sikorski się nie stawił, czy nie mógł stawić, na czas, a potem uznał bez walki mistrzostwo championa. Z tą chwilą impreza warszawska przestała interesować zagranicę. Bowiem nazwy innych generałów, przeciwników Piłsudskiego, zagranicy mówią akurat tyle, co nam nazwy marszałków chińskich. 18 osób zginęło, a 30 zostało rannych w wyniku wypadku, do którego doszło dziś rano na autostradzie A9 w Niemczech. Autokar zderzył się z ciężarówką i stanął w płomieniach. Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (PBUK) podliczyło statystyki wypadków drogowych. Wynika z nich, że w 2019 roku firmy ubezpieczeniowe wypłaciły poszkodowanym w wypadkach i kolizjach, których sprawcami byli obcokrajowcy 114,4 mln zł. Średnia wartość odszkodowania wyniosła 6,7 tys. zł. Ale po kolei… W 2019 r. doszło w Polsce do 485,7 tys. zdarzeń drogowych, w tym 30,3 tys. wypadków i 455,4 tys. kolizji – wyliczają analitycy powołując się na dane policji . Z kolei jak informuje PBUK, sprawcami 17 tys. (około 3,5 proc.) z nich byli obcokrajowcy. To niemal 12 proc. więcej niż w 2018 r., a także przeszło 16 proc. niż w latach 2016-2017. Wypadki spowodowane przez kierowców z zagranicy / Materiały prasowe Kierowcy z Niemiec rozbijają się w Polsce Sprawcami największej liczby wypadków i kolizji na polskich drogach byli kierowcy z Niemiec (27 proc.). Mniej szkód spowodowali właściciele samochodów z Ukrainy (11 proc.) i Litwy (8,5 proc.), a także Białorusi (7,8 proc.) oraz Czech (7,6 proc.). Wypadki spowodowane przez kierowców z zagranicy / Materiały prasowe Oznacza to, że sprawcami niemal 62 proc. wypadków i kolizji drogowych byli mieszkańcy krajów sąsiadujących z Polską. Z danych PBUK wynika, że ta tendencja utrzymuje się od wielu lat. Jej główną przyczyną jest duży ruch tranzytowy w kierunku wschód-zachód. Ile kosztuje naprawa szkód spowodowanych przez zagranicznych kierowców? W 2019 r. towarzystwa ubezpieczeniowe wypłaciły poszkodowanym w wypadkach i kolizjach drogowych, których sprawcami byli obcokrajowcy 114,4 mln zł. Średnia wysokość odszkodowania wyniosła 6,7 tys. zł. Polak za granicą? 200 zdarzeń dziennie W 2019 roku Polacy za granicą byli sprawcami 73 tys. kolizji i wypadków. Czyli średnio 200 dziennie. Widać tutaj też pewną "sąsiedzką zależność", ponieważ 51 proc. z nich miało miejsce na terenie Niemiec – wynika z danych PBUK. Polska polisa OC chroni w przypadku zdarzenia drogowego za granicą, mimo to 585 sprawców kolizji i wypadków poza granicami naszego kraju takiego ubezpieczenia nie miało. – 65 proc. osób korzystających z porównywarki deklarowało w 2019 roku brak szkód w swojej historii ubezpieczenia pojazdów. Oczywiście ma to wpływ na cenę OC. Te osoby, które deklarowały przynajmniej jedną szkodę w swojej historii OC, płaciły 13 proc. więcej za polisę niż bezszkodowi kierowcy. Jednak czynników wyceny składki jest więcej, dlatego przy wyborze ubezpieczenia zawsze warto porównać wszystkie oferty – powiedziała Urszula Pazio-Hrapkowicz, dyrektor operacyjny Niemiecka policja / Shutterstock Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencjęWygląda na to, że nawet uporządkowani i poprawni politycznie Niemcy nie dają się zwariować. W połowie stycznia pisaliśmy o planach wprowadzenia ograniczenia prędkości na wszystkich niemieckich autostradach. Tam, gdzie dziś można jechać ile fabryka dała miałoby się pojawić ograniczenie do 130 km/h. Rozwiązanie to miałoby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, a przy być może przyczyniłoby się do zmniejszenia liczby wypadków drogowych. Niemcom nie udało się obniżyć poziomu emisji zanieczyszczeń od niemal 30 lat i szukają sposobu na uniknięcie kar wynikających z przekroczenia unijnych limitów. Ograniczenie prędkości na autostradach podobno miałoby w tym jakoś pomóc. Wokół projektu przygotowanego przez Nationale Plattform „Zukunft der Mobilität” zrobił się duży szum. Nic dziwnego – Niemcy od lat szczycą się swoim przemysłem motoryzacyjnym, a brak ograniczeń prędkości na autostradach uważają za wisienkę na swoim samochodowym torcie. Do tego świetnie rozbudowana sieć autostrad sprawia, że praca 100 czy 150 km od miejsca zamieszkania to u nich coś zupełnie normalnego, a lewy pas autostrady to świetne miejsce do wykorzystania potencjału wszelkiej maści e-Mek, AMG-ów i RS-ów. W wyniku tego zamieszania Steffen Seifert – rzecznik prasowy niemieckiego rządu – ogłosił, że rząd zrezygnował z pomysłu wprowadzenia ograniczeń prędkości. Stwierdził, że „są bardziej inteligentne sposoby kontrolowania niż odgórny limit prędkości”. Co dokładnie miał na myśli – tego jeszcze nie wiadomo, ale rząd ma przedstawić swoje propozycje pod koniec marca. Może chodzić o podniesienie podatków zawartych w cenie paliwa, co skłoniłoby część kierowców do oszczędniejszej jazdy. Albo o zachęty finansowe do przesiadki do samochodów elektrycznych, które pomogłyby w ograniczeniu emisji spalin. Oczywiście słowa rzecznika są komentowane na różne sposoby. Minister transportu – Andreas Scheuer – cytowany przez portal stwierdził, że pomysł wprowadzania ograniczenia prędkości „był wbrew zdrowemu rozsądkowi”. W końcu kto chce jeździć 120, czy 130 może tyle jeździć. A kto chce szybciej – może szybciej. Za to prawnik Partii Zielonych – Cem Ozdemir stwierdził, że pomysł ograniczeń był „aktem rozsądku”. Projekt wprowadzenia ograniczeń wywołał bardzo burzliwą dyskusję również na Autoblogu. W komentarzach pod wpisem Michała jeden obóz założyli zwolennicy ograniczeń, twierdzący, że autostrada to nie tor wyścigowy i że podróżując z rodzinami chcą się na nich czuć bezpiecznie. W drugim obozie zebrali się ci, którzy brak ograniczeń utożsamiają z wolnością i nie zgadzają się z twierdzeniem, że brak ograniczeń jest równoznaczny z niebezpiecznymi wyścigami. Oczywiście do konsensu nie doszło. Pytanie czy to faktycznie prędkość jest przyczyną wypadków pozostaje otwarte. Według Wikipedii na autostrady przypada 31 proc. ruchu samochodowego w Niemczech i dzieje się na nich 13 proc. wypadków drogowych. Według statystyk podsumowujących 2017 r. na milion kilometrów przejechanych przez samochody po autostradach przypada 0,09 wypadku. Na drogach pozamiastowych – 0,22, czyli ponad dwukrotnie więcej. W 2017 r. w wypadkach drogowych na autostradach zginęło 409 osób, w miastach 976, a na drogach pozamiejskich z wykluczeniem autostrad – 1 795. To może by tak dodatkowo ograniczyć prędkość w miastach i na landówkach? Tam to dopiero muszą zasuwać! Oczywiście to statystyki, które przemawiają do mnie, a ja nie pałam żądzą ograniczania prędkości.Lekarze orzecznicy ubezpieczenia wypadkowego specjalizują się w leczeniu osób, które odniosły obrażenia w wypadkach. Stawienie się u lekarza orzecznika jest konieczne, jeśli obrażenia odniesione w wypadku spowodowały niezdolność do pracy wykraczającą poza dzień, w którym wydarzył się wypadek, lub okres niezbędnej opieki
30-letni Irakijczyk, który we wtorek wieczorem spowodował serię poważnych wypadków na autostradzie A100 w Berlinie, kierował się motywami islamistycznymi - przekazała w środę prokuratura w Berlinie. W wypadkach rannych zostało sześć osób, w tym trzy poważnie. "Według dotychczasowych ustaleń był to zamach o motywacji islamistycznej" - przekazał rzecznik prokuratury. Jak dodał, istnieją również przesłanki świadczące o problemach psychicznych 30-latka. Według regionalnego radia Rundfunk Berlin-Brandenburg, prokuratura uznaje polityczny motyw sprawcy za jasny, na co wskazują jego zeznania. Niewykluczone, że mężczyzna mógł mieć problemy psychiczne. Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem nieopodal węzła autostradowego Neukoelln. 30-letni kierowca volvo miał celowo wjeżdżać w jadące autostradą samochody, motocykle i skutery. Po zatrzymaniu pojazdu sprawca położył na jezdni metalową skrzynkę, twierdząc, że jest w nim "niebezpieczny przedmiot". Później okazało się, że w środku znajdowały się narzędzia. Spowodowane przez sprawcę kraksy doprowadziły do wielogodzinnego zatoru, który zablokował ok. 300 kierowców. Kraj przyfrontowy. Transport pod presją Biznes przyjmuje ciosy. Obawy zaczynają się mnożyć Energetyczna derusyfikacja w Europie. Takiej determinacji mało kto się spodziewał KOMENTARZE (0) Do artykułu: Niemcy: Prokuratura: seria wypadków na autostradzie to zamach islamistyczny
Wiadomości Sport Biznes Kultura Wideo Niemieckie media o Benedykcie XVI: wbił Franciszkowi nóż w plecy 13 stycznia 2020, 19:01
Już 40 ofiar oszustów z prawego pasa. Prowokowane stłuczki w wielu polskich miastach Rośnie liczba pokrzywdzonych, którzy w wyniku podstępnej metody grupy przestępczej stawali się rzekomymi sprawcami stłuczek i wypadków w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Bydgoszczy, Toruniu oraz w okolicach tych miast. Zarzuty usłyszał również kolejny mężczyzna zamieszany w prowokowanie kolizji. Policja wie jednak, że pokrzywdzonych jest więcej. . 157 158 334 7 381 27 320 415